Maseczki do twarzy z Perfecty lubię tak samo jak te z Ziaji. Miałam ich już trochę i zawsze pomagały mojej skórze. Chciałam czegoś rozświetlającego, więc wybór padł na tą. Początkowo szkoda było mi jej używać, więc czekałam na odpowiednią okazję. Chciałam ją użyć w święta....i jak dobrze, że użyłam wcześniej.
Maseczka ta przeznaczona jest do skóry zmęczonej i niedotlenionej. W okresie zimowym moja cera nie prezentuje się dobrze, więc często robię peelingi i maseczki. Ta zawiera w sobie 24-karatowe złoto i kwas hialuronowy. Moja cera bardzo lubi ten kwas i gdy jest w maseczkach poprawia się jej gładkość. Niestety w przypadku tej maseczki jest to jedna wielka masakra. Zacznę od tego, że maseczka pięknie pachnie i ma dobrą konsystencję. To są jedyne rzeczy na plus. Po rozsmarowaniu moja mam wrażenie jakbym miała jakiś klej na skórze, wchłania się, ale nie do końca. Niestety nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to słynne 24-karatowe złoto.... Maseczka rozsmarowana na nadgarstku jeszcze tako wygląda, ale na twarzy szkoda gadać. Po wsmarowaniu jej w skórę, moje dłonie były z brokatu, a cera wyglądała jakbym szła na karnawał. Wszędzie brokat. Okey, ma być rozświetlenie, ale nie brokat ! Ta rzecz całkowicie dyskwalifikuje u mnie tą maseczkę. Nawet na noc sprawia, że mam brokat na poduszce. Zapach fantastyczny, ale efekt już nie. Nie polecam, lepiej te 2 zł przeznaczyć na maseczkę błotną z Ziaji lub coś podobnego.
CHCIAŁABYM WAS RÓWNIEŻ ZAPROSIĆ NA MOJEGO BLOGA O FOTOGRAFII: SNAPSHOTS OF FATE
To taki mój amatorski blog, gdzie wrzucam moje najlepsze zdjęcia, podpisuje je i informuje czym zostały zrobione i jakie ma parametry ekspozycji. Takie urozmaicenie mojego hobby :)
0 komentarzy :
Prześlij komentarz