Chciałam sobie rozjaśnić włosy, więc kupiłam rozjaśniacz i zaczęłam działać. Wyszło mi takie coś:
Super nie ? Na Wielkanoc w sam raz :D Pomyślałam sobie "no to żeś sobie zrobiła kuku na głowie". Ale jak to ja, zawsze coś wymyśle, żeby było lepiej. Przeszukałam internet i znalazłam przepis na farbę, która zakryje i zniweluje to coś. Poszłam do Rossmanna, kupiłam Joanne Naturie Szlachetną perłę i Gołębi popiel. W domu zmieszałam całą Szlachetną perłę i pół opakowania Gołębiego popielu, tak jak pisało na internecie. Nawet nie wiecie jak się bałam nałożyć to na głowę. Obawiałam się, że wyjdzie jakiś zielonkawy albo inny dziwaczny kolor. No ale zrobiłaś z siebie kurczaka, więc nakładaj! No i nałożyłam. Trzymałam na głowie 40 minut. Nic nie nie piekło i nie szczypało. Farba dość mocno ściemniała. Zmyłam, nałożyłam swoją odżywkę (szkoda, że w tych farbach nie ma odżywek), spłukałam i czekałam, aż włosy wyschną. Po całkowitym wyschnięciu zobaczyłam włosy miały perłowy odcień, z popielatymi refleksami. Po 2 tyg powtórzyłam to samo farbowanie i myłam włosy fioletowym szamponem. Z koloru, który wyszedł jestem zadowolona (zdj pierwsze na samej górze)
Nieźle prawda? :) Tak więc jeśli wyjdzie wam po rozjaśnianiu coś takiego jak mi, to spróbujcie takiej mieszanki farb. Jeśli wyjdzie wam sam pomarańcz - nałóżcie sam Gołębi popiel na 15-30 min (zależnie od waszych włosów), bo popiel niweluje rudy i pomarańczowy. Jeśli natomiast wyjdzie wam kolor żółty - nałóżcie samą Szlachetną perłę i myjcie włosy fioletowym szamponem. Dobra jest też wtedy płukanka z gencjany.
Dzięki za uwagę :)
Blogger Comment
Facebook Comment