Canon EOS 1000D - moje nowe, małe dziecko :)


Nadszedł dzisiaj ten dzień, w którym chciałabym Wam się pochwalić faktem, że.... kupiłam lustrzankę ! Mówiłam, że nie będę na razie kupować lustrzanki, ale zrobiłam sobie 3 darmowe, internetowe kursy i stwierdziłam, że mój FujiFilm mi nie wystarcza. Zaczęłam bardzo szybko pochłaniać wiedzę o fotografii, właśnie kończę czytać trzecią książkę. Co raz bardziej się w to wkręciłam i postanowiłam zainwestować w coś lepszego. Oczywiście, aby móc to zrobić musiałam sprzedać Nikona jak i FujiFilma (przyznam, że z wielkim żalem, bo zawsze mam sentyment do swoich rzeczy). Wolałabym zostawić sobie FujiFilma i mieć lustrzankę, ale tak się nie da.


Zastanawiałam sie nad Sony Alpha A330 lub A230, Canonem 400D i 450D (aczkolwiek nie znalazłam ofert w budżecie, który miałam na aparat przeznaczony), Olympusem E420 i E510. Tak naprawdę myślałam o lustrzance, aczkolwiek wiedziałam, że to aparat nie dla każdego i wiele osób nie radzi sobie z jego obsługą po przejściu z kompaktu. Byłam już zdecydowana kupić 400D, ale jakoś w ostatniej chwili stwierdziłam, że poczekam do następnego dnia, aż całą sumę będę miała w domu, a nie na koncie. Kiedyś miałam przypadek, że potrzebowałam szybko pieniędzy, a jak na złość w banku była awaria i lipa. Następnego dnia przypadkowo trafiłam na recenzje Canona 1000D, a że chciałam kupić 400D lub 450D to go wybrałam, bo był porównywalny do tych dwóch jako ich "okrojona wersja". 


Jedyne co chciałabym, to aby w 1000D ekran był 3 calowy, bo bardzo lubię duże ekrany w aparatach jak i komórkach. Trafiłam na fajną okazję, bo kupiłam go za 500zł z bardzo małym przebiegiem migawki - ok. 3000 zdjęć (jak na taki aparat to bardzo mała ilość, FujiFilmem w ciągu 2 tygodni zrobiłam więcej zdjęć). Dodatkowo mam torbę i nareszcie akumulator - nie muszę robić zapasu baterii. Aparat wygląda prawie jak nowy - żadnych rys na obudowie, wyświetlaczu czy obiektywie. Dopiero poznaje ten aparat, ponieważ wszystko jest takie inne i jednak trudniejsze do obsługi niż w kompakcie. Zamówiłam sobie także obiektyw Canona 35-80mm, był polecany na zagranicznych stronach jako fajne uzupełnienie kita, poza tym robi fajne bokeh. Też okazja, bo zapłaciłam za niego ponad 100zł. 

Zastanawiałam się jeszcze nad FujiFilmem HS25EXR, Sony H300 i Nikonem L830, bo wtedy nie byłam pewna co do lustrzanki, ale stwierdziłam, że warto spróbować - jeśli nie będę z niej zadowolona, źle będzie mi się zdjęcia robiło i ogólnie nie będzie mi odpowiadała to ją sprzedam i kupie coś podobnego jak mój były FujiFilm. Aktualnie jestem na etapie czytania dokładnej instrukcji, by dobrze poznać aparat i chce dokończyć kurs fotografii z użyciem lustrzanki, gdzie już po 1 odcinku dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy.

Wiem, że są o wiele lepsze lustrzanki niż 1000D, ale na sam początek i dla takiego amatora jak ja to dobry wybór. Tak więc od teraz na blogu będą zdjęcia robione za pomocą Canona 1000D. W weekend będę uczyć się dokładnej obsługi mojego nowego dziecka. Myślę, że wnet na Instagramie zobaczycie nowe fotki :)

Udostępnij w Google +

Veronika (veronique228)

Nazywam się Weronika i prowadze tego bloga. Znajdziecie tu dużo postów urodowych, lifestylowych jak i wykonane przeze mnie DIY. Mam nadzieję, że miło spędzicie tu czas :) Więcej o mojej osobie w zakładce "O mnie".

0 komentarzy :

Prześlij komentarz