Moja świętej pamięci babcia miała piękne, długie włosy i z tego co słyszałam od mojego dziadka, zawsze takie miała, a gdy rozpuściła lub zrobiła na papiloty to kobiety na wsi jej zazdrościły :) Pamiętam, że raz w tygodniu przychodziła do nas i brała od nas tylko 2 jajka. Byłam mniejsza więc myślałam, że na jajecznicę. Z czasem zaczęłam się bardziej interesować kosmetykami, więc dowiedziałam się od niej, że te jajka nie idą na jajecznice, a na mycie włosów ! Potem jakoś o tym zapomniałam, ale gdy znów powróciłam do włosomaniactwa to właśnie sobie o tym przypomniałam. Jako, że moja mamcia ma kilka kurek poszłam, wzięłam dwa jajka, zbiłam i udałam się w kubeczku z jajkami do łazienki. Nie chcielibyście zobaczyć miny mojej mamy :D Ale do rzeczy.
Umyłam włosy dwa razy, nałożyłam odżywkę i dziewczyny szał ! Włosy miękkie,
puszyste, gładkie i odbite od skóry głowy :) Skalp włosów nie wysuszony, ładnie nawilżony ! Najlepsze jest to, że muszę myć włosy co dwa dni, a po tym "szamponie" 3 dnia były jeszcze w miarę czyste, więc mogłam się spokojnie pokazać ludziom. Stosując go w pewnym sensie trochę go sobie "ulepszyłam" :)
Więc potrzebne wam będzie tak:
- kubek na jajka
- 2 - 3 jajka (zależy od długości włosów)
- łyżeczka przygotowanego siemienia lnianego (ten glutek, ja go przygotowuje więcej, a potem trzymam w lodówce)
Zbijacie jajka i dodajecie łyżeczkę siemienia lnianego do kubka i mieszacie. Taką miksturą myjecie włosy - raz czy dwa to zależy od was (ja zawsze myje włosy dwa razy). Potem zróbcie to co robicie zawsze po umyciu włosów. Mam nadzieję, że u was będą podobne odczucia jak i u mnie :)
Dzięki za uwagę :)
Blogger Comment
Facebook Comment